sobota, 24 stycznia 2015

Tutki

Tutki to rurki zwinięte z gazet w bardzo wąski rulonik; zastosowaniem przypominają wiklinę. Wyplatanie z kolorowych magazynów staje się coraz bardziej popularne i okazuje się świetnym pomysłem w sztuce użytkowej. W Polsce z tutkami najbardziej kojarzy się  Katarzyna Herman-Janiec, która zadebiutowała swoimi projektami plecionymi z nich na Łódź Design Festiwal 2011. Jej dzieła były potem pokazywane na festiwalach między innymi w Londynie i Paryżu, zdjęcia były w wielu zagranicznych magazynach. Teraz ta projektantka prowadzi tutki.eu – warto tam zajrzeć, żeby poznać podstawy tworzenia w ten sposób lub kupić tutki. 
Jednak owe rureczki można zrobić własnoręcznie; potrzebne do tego są najlepiej kolorowe gazety i długi patyczek, taki jak do szaszłyków. Wyrwaną stronę z magazynu owijamy wąsko wokół patyczka i na końcu sklejamy, a potem wyjmujemy patyczek. Kiedy zrobi się już wiele tutek, można spróbować coś wypleść. Najlepiej zacząć od prostych projektów i zrobić coś w tym stylu:



Technika wyplatania ma bardzo długą historię, ale z gazet najprawdopodobniej zaczyna się w slumsach Buenos Aires. Tworzenie ze zrolowanych magazynów stosuje zasadę 3R (reduce, reuse, recycle), więc nie jest złe dla środowiska.


Z tutek nie tworzy się tylko drobnych koszyczków i biżuterii, ale także całkiem spore meble i dywaniki. Dzięki posiadaniu tego typu, choćby małych, rzeczy można uczestniczyć w wielkim ruchu proekologicznym. 

Jeden z projektów Katarzyny Herman-Janiec


Technika ta jest tania i efektowna, dlatego wszystkich zachęcam do spróbowania.


środa, 21 stycznia 2015

Jump From Paper

„Jump From Paper” powstała w 2010 roku, jednak pomimo tak długiego czasu istnienia, na rynku zauważona została niedawno. Firma ta oferuje torebki, plecaki, portfele o wielu wzorach, kolorach i… kreskach? Tak, właśnie to ich wyróżnia. Rzeczy, które tworzą, wydają się jakby były wyciągnięte wprost ze starej kreskówki. Torby, jak i wszystko inne co sprzedają, są dosyć płaskie, dzięki czemu jeszcze bardziej podkreślone jest wrażenie, jakby właśnie „wyskoczyły z kartki”. Ich osobliwy design przyciąga uwagę. Każdy brzeg dokładnie obszyty czarnym materiałem imituje grube kontury. Kiedy pierwszy raz widzi się coś z ich kolekcji jest się oszołomionym, że jest to prawdziwe, a nie narysowane. „Jump…” opublikowała nawet wideo, żeby udowodnić, że ich produkty istnieją naprawdę, ponieważ potencjalni klienci niedowierzali.




Czy warto kupować ich produkty? Jakie są ich zalety i wady? Na pewno nie spotkamy na ulicy wielu osób, które miałyby taki sam np. plecak tej marki. Przez to, że produkty są płaskie, nie przeszkadzają nawet wtedy, kiedy jedziemy w tramwaju zapełnionym po brzegi ludźmi. Nie są to niestety produkty ‘’bez skazy” – nie jesteśmy w stanie włożyć do nich szerszych rzeczy; plecaki mają od 8 do 10 cm szerokości - jednak dla niektórych może być to zaletą. Jedną dosyć zniechęcającą sprawą jest cena - uważam jednak, że za taki produkt; patrząc na jego oryginalność i pomysłowy sposób wykonania, jest tylko delikatnie wygórowana.




Produkty te na pewno warte są uwagi. Pokazują, że idee zaczerpnięte z komiksów lub kreskówek, które ‘’przekładamy” do realnego świata mogą być piękne swoją prostotą.